Odrzucone szanse. Czy wracają? Odcinek 11
Zacząłem kiedyś pisać tego bloga bo wiedziałem że mam coś do przekazania. I obiecałem sobie że będę pisał tylko wtedy kiedy rzeczywiście poczuję że muszę się czymś podzielić. Nie jest to blog komercyjny i nie muszę wstawiać postów. Ale jak powiedziała kiedyś moja Agnieszka, pisząc swoją książkę pt. “Nokaut. Historia bokserki”, jeśli kogoś zainteresuje ta opowieść i pomoże przynajmniej jednej osobie to warto jest pisać. A jeśli nie, to będę miał co wspominać na starość i się chwalić że ja też byłem kiedyś “bloggerem” 🙂
Długo nic nie pisałem, aż przyszedł przełom 2018/2019. I nastał chyba czas na nierobienie postanowień i planów na przyszłość ale właśnie na jakieś podsumowania. 🙂 Co mnie do tego skłania?
2018 rok był dla mnie chyba przełomowy w jakimś sensie. I nie dlatego że skończyłem 50 lat (TAK 🙂 ) bo jakoś upływ lat nigdy nie miał dla mnie znaczenia. Bo nie liczy się wiek tylko przebieg … 🙂
Bardziej dlatego że przekroczyłem kolejna barierę mojej wagi i osiągnąłem życiowy rekord 110 kg żywej wagi. W ciągu roku przytyłem o 10 kg…. A nie jestem strongmanem ani kulturystą stąd waga uwydatnia się głownie drugim podbródkiem i wystającym brzuchem. Tak więc idąc za powiedzeniem : najpierw masa potem rzeźba – najwyższy czas coś z tym zrobić. I patrząc na cały rok zacząłem się zastanawiać ile miałem szanse aby zadbać o to wcześniej. I jestem przerażony ile tego było, ile razy wskazywano mi dobre drogi, ile osób mnie otacza, których rad nie słuchałem….
A sposobności było bardzo dużo, podróże, ciepłe kraje, dobre i zdrowe jedzenie, ayurveda itd. Otaczają mnie sportowcy (jedną mam nawet w domu 😉 ), lekarze, dietetycy, kucharze, specjaliści od zdrowego żywienia i trenerzy. Ja sam mam niemałą wiedzę na ten temat: o zdrowym gotowaniu, o suplementach z których korzystam. Słyszałem przez ten rok od nich wielokrotnie że muszę coś zrobić ze sobą i oni chętni mi pomogą. Ale nie skorzystałem z tych ofert, odrzucałem te szanse. Czemu? Czemu wolałem zostać przy swoim stylu życia wiedząc o tym doskonale że nie prowadzi mnie to do niczego dobrego? Dlaczego mając wiedzę i możliwości nie skorzystałem z szans????
Wiedziałem o tym zawsze, ale musiałem to sobie wreszcie powiedzieć na głos: bo było mi tak dobrze z tym nic nierobieniem, bo nie widziałem konieczności, bo nie byłem przyparty do muru, bo kochające osoby tolerowały mnie takiego, bo zawsze miałem dobre zdanie o sobie i miałem w d#pie co inni gadają za moimi plecami.
Czy wy też tak macie czasami? że chcielibyście coś zmienić ale właściwie nie jest źle teraz więc po co zmieniać jak jest nieźle? I dalej nic nie robicie i tak mijają dni, miesiące i lata?
Aż w pewnym momencie się obudzicie i coś się zmieni albo pewnego dnia się nie obudzicie….
I nie dotyczy to tylko mojego wyglądu czy stanu zdrowia. Tkwimy w tzw, naszej strefie komfortu i jest nam na tyle dobrze a może aż nie na tyle źle żeby wychylać się i coś zmieniać. Dotyczy to wszystkich aspektów naszego życia. Rodziny, nieszczęśliwych związków w których trwamy ze względu na nie wiadomo co, pracy do której chodzimy a nie lubimy ani szefa ani kolegów, i narzekamy na wynagrodzenie, otoczenia które nas ciągnie w dół – bo na pewno to się nie uda, bo nam też się nie udało ( hahahahah ), biznesu który jakoś idzie ale tak naprawdę jest kulą u nogi ale ponieważ nie dokładasz to ciągniesz to bo boisz się zamknąć to i robić coś innego. Podróży – bo zawsze jeździłem na działkę to po co zagranicę, zadbania o siebie – nic mi nie jest a te wszystkie gadki o suplementach to ściema… 🙂
A zastanówcie się ile razy życie dało wam szanse na zmiany. Ile razy ktoś zaoferował nowy biznes albo jakąkolwiek zmianę w życiu? Mówię to przede wszystkim z obserwacji swojego otoczenia i sytuacji z którymi się zetknąłem. Opowiadam znajomemu o biznesie: a on mi – nie to nie dla mnie, nie wejdę ale pamiętam jak 10 lat temu ktoś zaproponował mi podobny biznes. jak wtedy bym w to wszedł to dziś byłbym bogaty… (życie daje ci kolejną szanse ale nie korzystasz). Z kolejnym rozmawiam o możliwościach zaoszczędzenia na podróżach wskazując konkretną ofertę która jest tańsza od tej którą wybrał. I co ? Kolega wybiera droższą ofertę . Komuś opowiadam o zdrowotnych aspektach suplementów a on mi że nie ma czasu na to (czas znalazł na rozmowę po rehabilitacji po przebytym zawale……). Inny narzekał kilka lat że jest nieszczęśliwy w związku to mówiłem żeby coś z tym zrobił (nic nie zrobił oczywiście tylko narzekał) a po latach okazało się że zrobiła to już jego partnerka (tylko on dowiedział się trochę później). Komuś mówisz o spotkaniu z inwestorem bo wiesz że szuka takiego rozwiązania a on że nie przyjdzie bo juz był na kilku spotkaniach i nic nie wyszło (a może to jest właśnie ten moment ale przegapisz go bo ci poprzednio nie wyszło???? )
Wiem że za tym wszystkim stoją nasze doświadczenia, lęki, obawy, lenistwo, brak zaufania, brak szczerości i wiele więcej rzeczy które siedzą w głowie każdego z nas. I są to na pewno zupełnie inne rzeczy bo wiem że tylko ja wiem co siedzi w mojej głowie.
Dawno już przestałem przekonywać ludzi do czego ja sam jestem przekonany. Sam wiem, korzystam, coś robię i tylko informuje. Nie oceniam, żyje swoim życiem i swoje życie chcę zmieniać. Jeśli ktoś chce skorzystać z szansy jaką daje mu życie to cudownie, jeśli nie skorzysta to też cudownie (pewnie dla niego). Gdzieś usłyszałem że jeśli wstajesz rani i mówisz sobie – wszystko mi się uda to gratuluję bo masz rację. Natomiast jeśli wstajesz rano i mówisz sobie – nic mi się nie uda to gratuluję bo też masz rację HAHAHAHAH
Kończąc tę historię wiem, że wszystko zależy od naszego nastawienia, tego co jest w naszej głowie, do czego my jesteśmy sami przekonani. I nikt nie będzie mi mówił że mam więcej zarabiać, lepiej podróżować, być zdrowszy, szczęśliwszy i bardziej zadowolony z siebie HAHAHAHAHAHAH
Pomyślcie o tych szansach, które macie i cieszcie się że ewentualnie możecie z nich skorzystać ponownie bo nie wszyscy maja drugą szanse. Życie się kończy zawsze za wcześnie więc przeżyjmy je tak aby nie żałować że się czegoś nie spróbowało czy nie zmieniło.
Leave a Reply